Podstawą nowoczesnej gospodarki jest rynek. W naukach społecznych rynek definiuje się jako formę więzi między różnymi podmiotami, gdzie główną aktywnością jest wymiana. Nie powstaje spontanicznie, optymalne formy transakcji zachodzące na rynku powstają w wyniku licznych decyzji instytucjonalnych oraz stosunków społecznych właściwych danej społeczności, ukształtowanych historycznie. Czynniki te wyznaczają ramy funkcjonowania aktorów ekonomicznych, których działania są ustrukturalizowane.
Przedmiotem dyskusji jest, czy szanse na wolnym rynku są równe. Wiele badaczy skłania się do twierdzenia, że relacje na rynku są asymetryczne i wyższa pozycja skutkuje władzą rynkową, która dyskredytuje inne aktywne podmioty poprzez narzucanie swojej dominacji. Ważne jest także uwzględnienie kapitału społecznego, który różnicuje pozycje rynkowych aktorów, szczególnie w tak istotnych sferach jak rynek pracy.
Pytanie jest również takie, na ile rynki są wolne, a na ile regulowane. Socjologia skłania się w stronę stanowiska, że instytucjonalne uwarunkowania są równie istotne co mechanizmy rynkowe. Takie podejście rozpatruje relację między gospodarką i społeczeństwem w szerszym kontekście, w ujęciu systemowym, który ujmuje rynek jako pewną sieć – konfigurację trwałych relacji międzyludzkich. Socjologia stoi zatem w opozycji do ekonomii neoklasycznej, która stoi po stronie rozpatrywania procesów ekonomicznych jako efekt działania “wolnej ręki rynku”.
Ekonomię neoklasyczną, lub też ortodoksyjną, cechuje ścisły formalizm – twarde przywiązanie do modelowych teorii i założeń. Prawa ekonomiczne traktowane są tam jako ponadhistoryczne i ponadkulturowe. Przekłada się to na pozytywny stosunek przedstawicieli tej szkoły do neoliberalnego kapitalizmu, który sprzeciwia się ingerencji państwa i postuluje jak najmniejszą ilość regulacji. Przykładem poglądu reprezentującego ten punkt widzenia jest neoliberalizm, który ogranicza zadania państwa do tworzenia warunków wolnej konkurencji, gdzie jest ono jedynie “nocnym stróżem” pilnującym przestrzegania wolnych umów. Postuluje też minimum usług publicznych i wydatków na szeroko rozumianą pomoc socjalną.
Inne podejście oferuje ekonomia heterodoksyjna, która w swoich analizach posługuje się historyczną i opisową metodą badawczą. Jednym z przejawów wzrastającej popularności takiego podejścia jest instytucjonalizm. Nurt ten postuluje interdyscyplinarność – badanie gospodarki przy pomocy różnych dziedzin nauk przy uwzględnieniu społecznych, politycznych i kulturowych uwarunkowań. Jest to podejście ewolucyjne, uwzględniające zmiany kontekstu. Gospodarkę traktuje się tu jako podsystem społeczny i obszar mający duży wpływ na władzę. Zwraca się tu też szczególną uwagę na problem dystrybucji dochodów i jej skutki na uwarstwienie (stratyfikację) społeczną. Pojawią się tu też kategoria dobra publicznego i wartości.
Na ile rynki pozostają wolne? Jest to trudne pytanie i zależy od tego, jak ową wolność rozumiemy. Czy monopolizacja rynku przez dużą korporację jest wyrazem wolnej konkurencji? Czy przedsiębiorstwa o dużym kapitale dopuszczające się korupcji poprzez próbę wpływu na władzę polityczną korzystają jedynie ze swojej wolności? Jest to kwestia trudna.
w polce to nie bedzie nie długo żadnego wlnego rynku tylko drut kolczasty i koniec wolności witaj prl
Dlaczego tak dami uważasz? Może w końcu w Polsce będzie lepiej, nie uważasz, że warto pomóc aby w naszym kraju żyło sie lepiej!? Każda szkoła może nam w tym pomóc, nie uwazasz?