Przepisy zakazujące handlu w niedziele w Europie nie są rozwiązaniem standardowym – stosuje je mniejszość państw. Większość uważa bowiem, że ograniczanie handlu niesie zbyt wiele negatywnych konsekwencji.
Postulaty ograniczania handlu w niedziele przewijały się w polskiej debacie publicznej przez kilkanaście ostatnich lat. W 2001 r. taki pomysł popierały AWS, PSL i PiS, w 2006 r. proponowała go Liga Polskich Rodzin, a 2013 r. temat powrócił wraz z projektem obywatelskim grupy 90 posłów z różnych ugrupowań.
Dopiero w 2017 r. od lat głoszone koncepcje zmaterializowały się w formie konkretnych przepisów, gdy uchwalono ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele. I to wyjątkowo restrykcyjną. Warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że ustawą tą znacząco odbiegamy od europejskich standardów, które promują raczej swobodny handel w niedziele niż jakiekolwiek ograniczenia.
– Ograniczenie handlu w niedziele często ma podłoże historyczne bądź wynika z prawa zwyczajowego – regulacje były wprowadzane wiele lat temu, w zupełnie innych warunkach społeczno-ekonomicznych, dlatego też błędne jest przywoływanie ich przykładów jako argumentów za ograniczaniem handlu w niedziele w Polsce
– podkreślają przedstawiciele Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w swoim raporcie o niedzielnym handlu w Europie. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Centre for Economic Performance, spośród 30 badanych europejskich krajów w okresie od 1999 do 2013 r. regulacje dotyczące handlu w niedziele zmieniły się w siedmiu przypadkach, przy czym modyfikacje sprowadzały się do zmniejszania restrykcji i uwalniania handlu. Co więcej, w większości państw Unii Europejskiej można swobodnie otwierać sklepy w niedziele – kraje stosujące różnego rodzaju obostrzenia znajdują się w mniejszości.
W Niemczech od 2006/07 r. dopuszcza się handel w wybrane niedziele, a decyzje o liczbie niedziel handlowych i dopuszczalnych godzinach otwarcia sklepów przeniesiono do władz lokalnych. W Wielkiej Brytanii w 1994 r. zniesiono całkowity zakaz handlu w niedziele i pozwolono handlować bez ograniczeń sklepom o powierzchni poniżej 280 mkw. Z kolei w Danii stopniowo, pomiędzy 2001 a 2012 r., całkowicie zniesiono zakaz handlu w niedziele.
Wreszcie Węgry, których przykład przytaczany jest często przez zwolenników zakazu, wycofały się z regulacji ograniczających handel w niedziele zaledwie po roku ich obowiązywania. Szacuje się, że mogło to doprowadzić do zwiększenia dynamiki wzrostu PKB o około 0,2 punktu procentowego. Również Grecji Międzynarodowy Fundusz Walutowy zarekomendował umożliwienie handlu w niedziele w celu ożywienia gospodarki. Według dostępnych danych liberalizacja przepisów dotyczących handlu w niedziele w Wielkiej Brytanii mogła doprowadzić do gospodarczych korzyści o szacowanej wartości nawet 1,4 mld funtów w skali roku.
Według mnie w niedzielę wszystkie sklepy powinno być otwarte. Ponieważ często czegoś potrzebujemy. A w normalny dzień nie możemy tego kupić, bo jesteśmy w pracy i ciężko pracujemy wiele osób chętnie by kupowało w niedzielę ja sam też osobiście.
Handel w niedzielę uważam, że to dobry pomysł. Ponieważ wiele osób musi robić zakupy w sobotę i planować, żeby też na niedzielę starczyło. A tak każdy spokojnie idzie w niedzielę do sklepu i kupuje. Biedronki powinny być w niedzielę zawsze otwarte.
Z jednej stron miło byłoby mieć otarte sklepy, ale pomyślmy jak się czuję ta biedna pani w sklepie. Szczególnie jak klienci przychodzą przed jego zamknięciem. I proszę tu nie porównywać lekarza i pracownika w sklepie. Kasa diametralnie różna.
Handel w niedzielę mi pasuje, ale żeby sklepy były otwarte do 17:00. Ponieważ dużo pracowników sklepów ma swoje rodzinny i chce z nimi spędzić czas. Ale ja popieram i chciałbym mieć sklepy w niedzielę otwarte.
Ja zawsze kupowałem w niedzielę dużo ludzi kupuje w niedzielę. Dawno nie widziałem aż takich tłumów w biedronce w ostatnią niedzielę dużo ludzi kupuje sobie chleb i masło dla siebie i rodziny.